sobota, 28 lutego 2015

Roladki z nadzieniem pietruszkowym


Fajny sposób na przemycenie pietruszki. Nadzienie jest bardzo dobre.Trochę mi zostało, podsmażyłam je na patelni i było pyszne. A to tylko pietruszka. Roladki nie muszą być nudne, i nie potrzeba wielu składników. Moja rodzina była zachwycona.



















2 piersi z kurczaka duże
2 szklanki natki pietruszki posiekanej
1,5 sztuki bułki czerstwej
3 łyżki masła
1 jajko
2 żółtka
sól, pieprz do smaku
2/3 szklanki mleka
przyprawa do kurczaka
masło klarowane

Bułki namaczam w mleku, i mocno odciskam w rękach albo na sitku. Piersi z kurczaka nacinam wzdłuż żeby uzyskać duży płat mięsa. Delikatnie rozbijam, ale nie za mocno.Solę, pieprzę, posypuję przyprawą do kurczaka.
Masło ucieram, dodaję bułkę odciśniętą i mieszam, oraz żółtka. Białko ubijam na pianę i dodaję do farszu. Mieszam, doprawiam,solą, pieprzem, dodaje natkę pietruszki posiekaną.Na filet układam połowę farszu. spinam szpilkami i związuję nitką wokoło. Podsmażam z każdej strony na maśle klarowanym, żeby roladki zarumieniły się. Następie przekładam na blaszkę i piekę 45 minut temp 200 stopni. Po upieczeniu kroję na plastry.



czwartek, 26 lutego 2015

Pasta z cieciorki i kurczaka

Pasta jest szybka i prosta do zrobienia. Wykorzystujemy mięso z rosołu który gotujemy na obiad.
Wykorzystałam cieciorkę z puszki, ale można kupić ziarna i ugotować.






















2 udka z kurczaka ugotowane z rosołu
1 puszka cieciorki gotowanej na parze
2 marchewki ugotowane
15 dkg selera ugotowany
sól, pieprz
przyprawa ognista
natka pietruszki

Ugotowane udka z kurczaka obieram, zdejmuję skórę. Przekładam do miski, dodaję pokrojoną marchewkę, seler, cieciorkę. Całość miksuję blenderem. Doprawiam sola, , pieprzem, przyprawą ognistą.

wtorek, 24 lutego 2015

Kaszanka zapiekana w kapuście



              Kilka słów o tym jak historia kaszanki kołem się zatoczyła. Z kaszanką to jest tak, że jedni jej nie znoszą i mówią ble, fuj inni ją uwielbiają. Ja należę do tej drugiej grupy. Kaszankę jadłam od dziecka u mojej babci, która miała gospodarstwo. Więc pewnie, dlatego smak jej jest mi znany i lubiany. Czasami jadłam jeszcze u mojej cioci wiejską domową.
Cała moja rodzina się nią zajada. Babci już nie mam, kaszanka kupna mi nie smakuje. 
Kupowałam z różnych źródeł i to nie było to, więc zaprzestałam ją jeść. Wychodzę z założenia, że jak zjeść to dobrą a takiej nigdzie nie było. Wybrałam się na zakupy z mamą na ryneczek do małego rzeźnika. Klimaty rodem z PRL, i pytam się mamy, dlaczego tutaj kupujemy jak wystrój nie ciekawy. 
Otóż rzeźnik wystrojem trochę straszy, ale te wyroby, ten smak. Ilości towaru małe, wiec wiadomo, że to nie leży długo. Mój wzrok zatrzymał się na kaszance, i mowie kupimy na spróbowanie.
 Co się okazało, że kaszanka była pyszna, taka jak u babci, cioci i na wakacjach, jaką jadłam. Kolejne zakupy nasze i patrzę a tam kaszanki brak. I pytam się, kiedy będzie. 
Dowiaduje się się, że nie wiadomo, kiedy bo kaszanka jedzie 100 km z Międzychodu, i nie ma, kto jej przywieść. Kiedy usłyszałam nazwę miasta oczy mi się zaświeciły, bo jeździłam tam z rodzicami na wakacje, i zakupy robiłyśmy u rzeźnika w jego masarni pod lasem. Cóż się okazał,o że kaszanka właśnie jedzie stamtąd. Uśmiech mój od ucha do ucha, i tak oto kaszanka koło zatoczyła i z wakacji do mnie powróciła.
















4 kaszanki
70 dkg kapusty kiszonej
2 cebule
sol, pieprz
2 ziarna ziele angielskie
1 liść laurowy
5 ziemniaków
natka pietruszki
olej rzepakowy

Cebulę obieram i kroję w kostkę. Przekładam do garnka i chwilę przesmażam na oleju. Dodaje kapustę kiszoną, wlewam 1/2 litra wody, ziele angielskie, liść laurowy i gotuję do miękkości około 40 minut.Po ugotowaniu kapustę przekładam na sitko, żeby woda odsączyła się. Przekładam ją do naczynia do zapiekania, układam kaszankę. Wstawiam do piekarnika. Na blaszce małej układam ziemianki w łupinach wcześniej dokładnie umyte. Zapiekam wszystko około 45 minut temp 200 stopni.Przed podaniem posypuję natką.

niedziela, 22 lutego 2015

Kurczak w potrawce

Lekki i zdrowy obiad, z sosem w którym zakochałam się już dawno. Wyjadam go łyżką tak mi smakuje.Obiad dla tych co na diecie i nie tylko.





























ryż:

1 szklanka ryżu białego
3 łyżki oleju
sól

marchewka:

1/2 kg marchewki
200 g groszku
2 łyżki masła
cukier szczypta
1/2 łyżeczki soli

kurczak:
6 udek z kurczaka
2 marchewki
1 por biała część
1 plaster selera
1 pietruszka
sól

sos:
2 szklanki mleka
2 łyżki mąki wrocławskiej
2 łyżki masła klarowanego
sól  do smaku
1żółtko
1/2 szklanki rosołu
3 łyżki octu winnego
gałka muszkatołowa do smaku



Ryż płuczę i przesypuję do garnka, dolewam dwie szklanki wody, dodaję olej, sól i gotuję do momentu wchłonięcia przez ryż wody. Garnek przykrywam kocem i odstawiam na 30 minut aż ryż dojdzie.

Marchewkę obieram i myję. Przekładam do garnka wlewam szklankę wody. Dodaję sól, cukier i masło. Dodanie masła sprawia, że nie traci ona koloru. Gotuję do miękkości około 30 minut. Groszek dodaję pod koniec i gotuję jeszcze pięć minut. Jak marchewka przestygnie kroję ją w paski sitkiem do warzyw.

Udka z kurczaka przekładam do garnka, dodaję obrane i umyte warzywa. Gotuję w rosole na bardzo wolnym ogniu godzinę aż mięso będzie miękkie.

Sos:
Na patelni  rozpuszczam masło dodaję mąkę i przesmażam na wolnym ogniu żeby się nie zrumieniła mąka. Odstawiam z gazu. Dolewam mleko i energicznie mieszam montewką ( mieszadło)  aż do połączenia się składników żeby nie zrobiły się kluchy. Wstawiam ponownie na wolny ogień żeby sos się zagęścił i dolewam rosół i chwilę podgrzewam. Do kubka przekładam żółtko które rozcieram widelcem. Dodaję po łyżeczce sosu ale powoli,  żeby się nie zważyło. Następnie przelewam masę jajeczną do sosu i mieszam. Na końcu dodaję ocet winny, doprawiam solą i gałką, podgrzewam ale nie wolno zagotować



piątek, 20 lutego 2015

Pomarańczowy dorsz


Szybki, prosty i dietetyczny obiad. Kalorii nam nie przybędzie na pewno. Polecam bo ryba jest delikatna i bardzo smaczna.










7 kawałków filetu z dorsza
1 cebula
sól, pieprz
1 łyżeczka majeranku
przyprawa do ryb
3 łyżki soku z pomarańczy
 1 pomarańczo całe
6 różyczek brokuła

Kawałki dorsza przekładam do pojemnika, solę, pieprzę, dodaję majeranek, przyprawę do ryb.Cebule obieram i kroję w kostkę. Dodaje do ryby, polewam sokiem z pomarańcza. Kawałki ryby dokładnie obtaczam w marynacie i wkładam do lodówki na noc. Na drugi dzień wyjmuje z marynaty i przekładam do naczynia do zapiekania. Układam plastry pomarańcza. Zapiekam 15 minut temp 200 stopni . Podaję z brokułem ugotowanym aldente.


środa, 18 lutego 2015

Migdałowy łosoś


Często w mojej kuchni wykorzystuję panierki z orzechów, migdałów, płatków. Uważam że są zdrowsze. Polecam migdały tarte Back Mit . Panierka jest fajna chrupiąca. Już dawno wprowadziłam w mojej kuchni rewolucję panierkową. Polecam bo zdrowie ma się jedno.




















2 dzwonki łososia
4 łyżki tartych migdałów Back Mit
1 cebula
sól, pieprz
1 łyżeczka majeranku

ziemniaki:
1/2 kg ziemniaków
1 cebula
1 łyżka masła
sól
pomidorki koktajlowe
olej

Łososia przekładam do pojemnika, dodaję pokrojoną cebulkę, sól, pieprz, majeranek. Odstawiam na dobę do lodówki. Na drugi dzień wyjmuję łososia z marynaty i obtaczam a tartych migdałach. Smażę na wolnym ogniu na oleju.

Ziemniaki gotuję, odcedzam. Cebulkę kroje i przesmażam na oleju. Dodaję do ziemniaków razem z masłem, doprawiam solą. Pomidorki duszę na wolnym ogniu na oleju. Łososia podaję z ziemniaki i pomidorkami. Posypuję natką pietruszki.

poniedziałek, 16 lutego 2015

Pączki z budyniem



Na koniec karnawału ostatnie pączki w tym roku. Tym razem z budyniem, i dla mnie numer jeden. Pączki nadziewałam na dwa sposoby, jedne są nieszprycowane budyniem, drugie przekrojone i posmarowane. Dobrze że karnawał się kończy, bo pączki są pyszne ale te kalorie.

























500 g mąki pszennej typ 500
4 dkg drożdży
9 żółtek
2 łyżki cukru
1/2 szklanki śmietany kwaśnej 18 %
1/2 szklanki mleka
szczypta soli
2 łyżki masła klarowanego
2 łyżki spirytusu

olej do smażenia
cukier puder

krem budyniowy:

1,5 szklanki mleka
1 budyń śmietankowy
2 łyżeczki cukru
1/2 szklanki śmietany 36 %


Do miski przekładam drożdże, dodaję łyżkę mąki i 4 łyżki mleka letniego oraz szczyptę cukru. Wszystko mieszam i odstawiam zaczyn do wyrośnięcia w ciepłe miejsce i przykrywam ściereczką. Do zaczynu przesiewam resztę mąki, dodaję roztopione i wystudzone masło, śmietanę, sól, spirytus, i resztę mleka letniego. Żółtka ubijam mikserem z cukrem. Dodaję do reszty składników i zarabiam ciasto mikserem. Odstawiam do wyrośnięcia i przykrywam.

Wyrośnięte ciasto wykładam na deskę podsypaną mąką i pociągam ciasto rękoma na grubość 1 cm.Kółka wycinam mała literatkę bo chciałam nie za duże pączki. Mi wyszło 47 sztuk.Układam an desce i odstawiam do wyrośnięcia. Przykrywam żeby nie wyschły.

Olej przelewam do patelni głębokiej , wlewam olej, około 1.5 lita i rozgrzewam. Wkładam kawałek ziemniaka żeby sprawdzić czy tłuszcz ma odpowiednią temperaturę. Musi być gorący. Pączki przekładam na patelnię tak , że to co było spodem na desce teraz układam górą na patelni. Jak zarumienią się z jednej strony przewracam je patyczkiem na drugą stronę i przykrywam pokrywką. Smaże do zrumienienia się drugiej strony.


Krem:
Mleko zagotowuje, odlałam 1/3 szklanki i rozpuściłam w niej budyń, dodałam cukier. Na gotujące się mleko wlewam budyń i zagotowuje. Odstawiam do ostygnięcia pod przykryciem żeby nie zrobił się kożuch, mieszam tez od czasu do czasu.

Śmietanę kremówkę ubijam na sztywno. Do zimnego budyniu dodaję śmietanę ubita i łącze mikserem.

Paczki nadziewam wystudzone. Połowę pączków przecięłam nożem i wycisnęłam krem szprycą do ciast, drugą polowe nadziewałam szprycą bezpośrednio, tak jak dżemem.
Przed podaniem posypuję cukrem pudrem.


sobota, 14 lutego 2015

Tort mocno czekoladowy


Torcik który znika bardzo szybko. Mocno czekoladowy, lekki i puszysty. Dla zakochanych i nie tylko na walentynki. Sama nie przepadam za tym świętem, więc dla mnie tort bez okazji :-)































biszkopt:
5 jaj
1/2szklanki cukru
1/2 szklanki mąki wrocławskiej
1/3szkalnki mąki ziemniaczanej
2 łyżki kakao czarne
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

krem :
500 serka mascarpone
1 i 1/2 szklanki śmietany kremówki 36 %
3 łyżki cukru pudru płaskie
100 g czekolady gorzkiej
1 łyżeczka płaska kakao

poncz:
1/3 szklanki wody
1/3 nalewki wiśniowej

pozostałe:
1 szklanka orzechów włoskich
serca dekoracje czekoladowe

pralinki:
120 g zmielonych wafelków czekoladowych
50 g czekolady gorzkiej
1 łyżeczka masła
2 łyżki wiśni z nalewki

Biszkopt:
Białka ubijam na sztywno. Dodaję stopniowo cukier i dalej ubijam. Dodaję po jednym żółtku i miksuję na puszystą masę. Mąkę, kakao i proszek przesiewam.Dodaję stopniowo po łyżce do jaj i mieszam delikatnie od spodu. Mąkę trzeba dodawać małymi porcjami. Biszkopt piekę 40-45 minut temp 160 stopni góra dół. Po wyłączeniu piekarnika zostawiam jeszcze pięć minut. Wyjmuję, spuszczam z wysokości 60 cm na podłogę. Jeszcze ciepły wyjmuję z formy i odwracam na deskę.

Krem:
Czekoladę gorzką łamię na kawałki i rozpuszczam w kąpieli wodnej na wolnym ogniu. Miska nie może dotykać dna wody. Najlepiej wyłączyć gaz jak widzimy że czekolada zaczyna się topić i zostawić do całkowitego rozpuszczenia.Czekoladę studzimy mieszając od czasu do czasu.

Serek mascarpone wyjmuje z lodówki i zostawiam w temperaturze pokojowej na kilka godzin. Ubijam mikserem. Dodaję rozpuszczaną i wystudzoną czekoladę jeszcze płynną. Moja była lekko ciepła, ale prawie już zimna.
Śmietanę kremówkę ubijam z cukrem pudrem. Dodaję stopniowo po łyżce do mascarpone i mieszam mikserem na wolnych obrotach.

Biszkopt kroję na trzy blaty. Każdy nasączam ponczem.Dolny smaruję 1/3 kremu. Układam następny, smaruje kremem układam wiśnie i ostatni blat.Z reszty kremu odkładam 2 łyżki i dodaję do niego kakao, wykorzystam go na dekorację. Smaruję boki tortu, i górę. Orzechy kruszę robotem. Obsypuję boki tortu.

Pralinki:
Wafelki czekoladowe miksuję w pojemniku od robota.Dodaję masło. Ręką zagniatam. Formuję pralinki. Czekoladę gorzką rozpuszczam w kąpieli wodnej. Każdą sztukę zanurzam w ciepłej czekoladzie ale nie gorącej. Nabijam na wykałaczkę potem na pomarańczo. W ten sposób wyschną.
Dekoruję nimi tort, układam serduszka.


czwartek, 12 lutego 2015

Pączki z konfiturą malinową

Tłusty czwartek to obowiązkowo muszą być pączki. W tym roku zjadłam mojego pierwszego pączka od pięciu lat, ale bez lukru i nadzienia. Na szczęście nie brakuje mi tych dodatków bo już się odzwyczaiłam. Moja rodzina musi mieć dużo lukru :-)















500 g mąki pszennej typ 500
4 dkg drożdży
9 żółtek
sól szczypta
2 łyżki cukru
1/2 szklanki śmietany kwaśnej
1 szklanka mleka
2 łyżki masła
2 łyżki spirytusu
konfitura z malin
skórka pomarańczowa kandyzowana

lukier:
1 szklanka cukier puder
1 cytryna
woda letnia

Drożdże wykruszam do miski, dodaję łyżkę mąki, 4 łyżki mleka letniego, cukier szczyptę i mieszam. Zaczyn ma mieć konsystencję kwaśnej śmietany. Odstawiam do wyrośnięcia.

Do zaczynu dodaję przesianą resztę mąki, mleko letnie, spirytus, kwaśną śmietanę, rozpuszczone masło wystudzone, sól. Żółtka ubijam mikserem z cukrem. Dodaję do ciasta.Całość wyrabiam mikserem. Odstawiam do wyrośnięcia w ciepłe miejsce. Deskę podsypuje mąką, i na niej rozciągam rękoma ciasto na grubość około 1 cm.
Szklanką wykrawam krążki i formuję kulki. Odstawiam do wyrośnięcia na desce podsypanej mąką. Przykrywam ręcznikiem żeby nie wyschły. Po wyrośnięciu, smażę je w głębokiej patelni na rozgrzanym tłuszczu. Użyłam olej rzepakowy, dodałam do niego łyżkę spirytusu. Tłuszcz musi być gorący.
Po włożeniu pączków u mnie zmieściło się sztuk 6, w zależności od temperatury albo zwiększam albo zmniejszam płomień jeżeli kipi. Pączki po zarumienieniu się, odwracam patyczkiem drewnianym i przykrywam pokrywką. Smażę dalej aż będą rumiane z drugiej strony. Wtedy powinny mieć obwódkę białą.Wykładam je na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym żeby wchłonęły tłuszcz. Po usmażeniu, jeszcze cieple pączki nadziewam konfiturą. Użyłam do tego worka foliowego i szprycy do ciasta z końcówką cienką.
Z porcji wyszło mi 25 sztuk.

Cukier puder przekładam do miski od miksera, dodaję wyciśnięty sok z cytryny, i dolewam wodę.Wody dodaję odrobinę i kontroluję gęstość lukru. Do ucierania używam mikser bo lukier wychodzi bardzo ładny i lśniący. Wystudzone pączki lukruję i odkładam na talerz.Posypuję skórką pomarańczową.

wtorek, 10 lutego 2015

Chruściki kokardki


Tłusty czwartek już niedługo. Proponuję chruściki kokardki które bardzo szybko się robi. A jeszcze szybciej znikają. Dla mnie ich zaletą jest to że mogę je jeść bez cukru. Co roku obowiązkowo piekę je bo jak tu nie lubić chruścików.


















5 żółtek
37 dkg mąki pszennej
sól szczypta
1/3 szklanki śmietany 18% ukwaszonej
4 łyżki masła
cukier puder
5 łyżek spirytusu
olej rzepakowy


Mąkę przesiewam, dodaję żółtka, śmietanę, spirytus, sól, masło. Produkty łączę krojąc nożem, następnie zagniatam rękoma. Za pomocą wałka uderzam ciasto energicznie. Robię tak około dwie minuty. Na stolnicy podsypanej mąką wałkuje je bardzo cienko. Wycinam prostokąty 7X 6 cm. Ściskam palcami ciasto na środku robiąc kokardkę. Olej rozgrzewam w głębokiej patelni, faworki muszą  w nim swobodnie pływać. Wkładam kawałek ziemniaka na rozgrzany tłuszcz żeby sprawdzić czy ma odpowiednią temperaturę. Jak ziemniak zarumieni się wkładam kokardki. Za pomocą patyczka do ciasta przewracam je podczas smażenia. Jak będą zarumienione z dwóch storn wyjmuję na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym. Podczas smażenia zmniejsza temperaturę tłuszczu.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Sałatka z tuńczykiem ryżem i ananasem


 Sałatka do zrobienia w 30 minut. Lekka, zdrowa i tak jak lubię kolorowa. Bardzo lubię ananasa świeżego i często dodaję go do sałatek. Przekąska od której na pewno kilogramów nam nie przybędzie.



























1/2 ananasa świeżego
1/2 szklanki ryżu
1/2 puszki kukurydzy
1/2 puszki fasoli czerwonej
1 papryka czerwona
1 puszka tuńczyka kawałki w zalewie własnej
3 gałązki pietruszki
sól, pieprz
7 pomidorków koktajlowych

Ananasa obieram i kroję w kostkę. Fasole i kukurydze odsączam z zalewy. To samo robię z tuńczykiem. Paprykę kroję w kostkę. Ryż przelewam zimną woda i gotuję w szklance wody, dodaję łyżkę oliwy. Do miski przekładam ananasa, paprykę, ryż wystudzony, pokrojoną pietruszkę, pokrojone pomidorki na ćwiartki, kukurydzę i fasolę, tuńczyka.Doprawiam solą i pieprzem.

sobota, 7 lutego 2015

Kokosowy kurczak garam masala z warzywami


Kurczak doprawiony przyprawą garam masala która ma składzie : kolendrę, kurkumę, pieprz angielski, gałkę muszkatołową, pieprz, kardamon, goździk, koper włoski, liście laurowe. Jest to indyjska przyprawa charakterystyczna dla tego obszaru. Dostałam ją w prezencie i postanowiłam przetestować. Można ją też zrobić samemu. Mi osobiście smakuje, ale ja lubię kuchnię indyjską.U mnie z kaszą bo dla mnie jest zdrowsza.



















marynata:
1 pierś z kurczaka
1 cebula
1 ząbek czosnku
3 łyżki octu winnego
sól
rozmaryn 1/2 łyżeczki

pozostałe:
1 opakowanie mrożonki mieszanka chińska
1 woreczek kaszy owsianej
2 łyżeczki przyprawy garam masala
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki curry indyjskie
1 puszka mleczka kokosowego
olej

Pierś z kurczaka kroję na kawałki. Dodaję pokrojoną cebulę, i ząbek czosnku, sól, ocet winny i rozmaryn. Odstawiam na godzinę do lodówki albo na noc.Na patelni na oleju przesmażam kurczaka chwile i dolewam mleczko kokosowe. Duszę na wolnym ogniu około 20 minut do odparowania wody i zgęstnienia sosu.Dodaję garam masala, kurkumę i curry. Kaszę gotuję 15 minut. Warzywa przesmażam na patelni drugiej na odrobinie oleju. Doprawiam mieszanką przypraw dołączoną do warzyw. Kurczaka podaję z warzywami i kaszą. Można podać z ryżem.

czwartek, 5 lutego 2015

Gryczane bułki


Jako że jestem fanką kaszy, a szczególnie gryczanej to powstały bułki gryczane. W smaku kasza jest wyczuwalna. Bułeczki są bardzo dobre, takie jak lubię zbite i nie nadmuchane. Żałuje ze nie dodałam jeszcze ziaren do nich ale zaspałam ha ha i jak się obudziłam z tym pomysłem bułek już nie było.














2 szklanki maki pszennej typ 650
1/2 szklanki zmielonej kaszy gryczanej
250 ml kefiru
1/2 łyżeczki soli
cukier szczypta
2 łyżki masła
2 dkg drożdży

do posmarowania:
1 jajko
3 łyżki mleka
mak do posypania

Do miski wykruszam drożdże dodaję łyżkę mąki pszennej, cukier,  i wody letniej tyle żeby zaczyn miał konsystencję kwaśnej śmietany, kilka łyżek. Zaczyn odstawiam do wyrośnięcia w ciepłe miejsce.

Kaszę gryczaną miele, przesiewam resztę mąki pszennej i dodaję do zaczynu. Masło rozpuszczam i studzę. Dodaję do mąki, także sól i kefir. Całość wyrabiam dokładnie ręką albo drewnianą łyżką. Ciasto zarobiłam wieczorem i zostawiłam do wyrośnięcia do rana. Po wyrośnięciu podzieliłam je na osiem części i uformowałam kulki. Wyłożyłam je na blaszce na papierze do pieczenia do ponownego wyrośnięcia. Przed pieczeniem posmarowałam każdą bułkę rozbełtanym jajkiem z mlekiem i posypałam makiem. Wstawiam do piekarnika nagrzanego temp 200 stopni na około 20 minut góra dół.

wtorek, 3 lutego 2015

Cytrynowy łosoś gravlax



Łosoś to ulubiona ryba mojej rodziny. Bardzo często robię łososia gravlax bo lubimy go do sałatek, na chleb, jako przekąska. Idealnie sprawdza się na różnego rodzaju imprezy. Do marynaty wykorzystałam Ocet balsamiczny z Modeny Ponti .Otrzymywany jest poprzez mieszanie octu winnego i gotowanego moszczu z winogron. Jego zrównoważony, przyjemny, słodko kwaśny smak wspaniale komponuje się z gotowanymi i surowymi warzywami oraz czerwonym mięsem. Jest też klasycznym dodatkiem popularnej sałatki caprese z sera mozzarella, pomidorów i bazylii. Dodałam także Sok z cytryn sycylijskich Limmi. Marynata nabrała fajnego smaku.






















2 płaty łososia po 1/2 kg ze skórą
4 łyżki octu balsamicznego z Modeny Ponti
2 łyżki soku z cytryny Limmi
1/2 szklaki cukru
1/2 szklanki soli morskiej
3 łyżki pieprzu

Łososia oczyszczamy, myjemy i osuszamy. Łososia układam w pojemniku jeden płat skórą do dołu, posypuje solą i cukrem wymieszanym,polewam sokiem z  cytryny, octem balsamicznym, posypuję rozgniecionym pieprzem. Drugim płatem łososia przykrywam ten pierwszy. Zamykam pojemnik i wstawiam do lodówki na 24 h. Po tym czasie kawałek który był do góry układam go na dole pojemnika, a ten co był na dole układam do góry. Wstawiam na kolejne dwa dni do lodówki i przewracam w między czasie i polewam sokami które wytworzy. Po trzech dniach łosoś jest gotowy do jedzenia.